Czyli jak podejść strategicznie do domen: z perspektywy SEO, marki i bezpieczeństwa
W wielu firmach B2B marketing „dzieje się”, ale nikt nie potrafi powiedzieć, czy naprawdę działa.
Jest kampania.
Jest strona.
Jest Facebook, LinkedIn, czasem SEO, może newsletter.
Coś się publikuje, coś się ustawia, coś się mierzy.
A mimo to – efekty są mgliste.
📉 Leadów nie przybywa.
💬 Sprzedaż mówi, że kontaktują się „nie ci, co trzeba”.
🤷♂️ Zarząd nie wie, na co właściwie idzie budżet.
📊 I nikt nie ma pewności, co robić dalej.
To nie jest problem operacyjny.
To nie jest „wina agencji”.
To nie kwestia braku postów, animacji czy kampanii leadowej.
To efekt tego, że działania rozpoczęto bez fundamentu.
Zaskakująco często w firmach technicznych, usługowych, produkcyjnych czy SaaS-owych marketing rozpoczyna się od wykonania, a nie od decyzji.
Ktoś zleca nową stronę.
Ktoś zamawia kampanię.
Ktoś publikuje na LinkedIn.
Ale nikt nie odpowiedział wcześniej na pytania:
– dlaczego to robimy?
– co ma się zmienić dzięki tym działaniom?
– kto jest naszym klientem i czego naprawdę szuka?
– co ma zrozumieć, zanim podejmie decyzję?
Efekt?
🎯 Marketing jest… ale nie działa.
💸 I każda złotówka wydana bez strategii zaczyna przypominać chaos z ładnym interfejsem.
Dobry marketing to nie kwestia gustu.
To nie kwestia koloru guzika ani długości formularza.
To system, który opiera się na:
Bez tego żadna agencja, freelancer czy AI nie zrobi za firmę sensownego marketingu.
Bo nie ma do czego się odnieść.
To, co widzę w audytach firm B2B, to ten sam schemat:
– strona mówi „o firmie”, a nie do klienta,
– działania reklamowe są losowe, bez punktu odniesienia,
– treści są zbyt ogólne, albo zbyt techniczne – i nie tłumaczą wartości,
– handlowcy nie korzystają z contentu, bo „nie pasuje do rozmowy”,
– zarząd nie widzi spójnej ścieżki rozwoju – tylko pojedyncze punkty styku.
Zarząd, właściciel, CEO – zanim podejmie decyzję „robimy marketing” – powinien zacząć od rozmowy strategicznej.
Warsztat. Strategia. Fundament.
Nie brief na logo.
Nie lista postów.
Nie kampania leadowa.
Tylko spokojne przejście przez pytania:
– Co robimy inaczej niż konkurencja – i czy to widać?
– Jaką zmianę chcemy wywołać u klienta?
– Jak wygląda jego proces decyzyjny i gdzie możemy mu pomóc?
– W jakim języku powinniśmy mówić – żeby zostać zrozumianym, a nie tylko poprawnym?
– Zespół marketingowy będzie działał po omacku
– Sprzedaż nie będzie miała wsparcia treściowego
– Klient nie będzie rozumiał różnicy między Tobą a konkurencją
– Marketing będzie traktowany jak koszt, a nie inwestycja
🔸 Zatrzymaj się. Nie rób nowej kampanii. Zrób warsztat.
🔸 Zbierz osoby decyzyjne i ułóż plan.
🔸 Opracuj komunikację – nie tylko „język”, ale też logikę przekonywania.
🔸 Dopiero potem: strona, kampania, content, automatyzacje.
To nie jest „wolniejsze”. To działa szybciej, bo nie trzeba niczego poprawiać po miesiącu.
Piszę o tym w Biznes Kompas – newsletterze dla zarządów, właścicieli i osób, które wiedzą, że marketing powinien wspierać rozwój, nie tylko wyglądać w prezentacji.