Nie każda technologia sprzedaje.
Strona internetowa może być Twoim najlepszym handlowcem. Może pracować 24/7, przyciągać klientów, generować zapytania i budować zaufanie zanim jeszcze ktoś podniesie telefon. Ale tylko pod jednym warunkiem – że została zbudowana z myślą o użytkowniku i jego ścieżce decyzyjnej, a nie wyłącznie o „nowoczesnej technologii”.
Coraz więcej firm – zwłaszcza tych z sektora SaaS, przemysłu czy startupów – inwestuje w bardzo drogie technologie front-endowe, jak React, Vue czy Next.js, myśląc że to „inwestycja w jakość” lub „standard dla nowoczesnych stron”. Problem w tym, że te technologie – choć imponujące pod kątem architektury – zwykle nie są ani skuteczne w pozyskiwaniu klientów organicznie (SEO), ani tanie w utrzymaniu.
Co więcej, często ich wdrożenie oznacza zwiększenie kosztów operacyjnych, ponieważ każda zmiana na stronie wymaga pracy specjalistów – programistów, którzy zazwyczaj… są trudno dostępni, drodzy czy po prostu zajęci. Tymczasem firma wciąż nie widzi efektów w postaci leadów, zapytań, ruchu organicznego. Strona wygląda świetnie… ale nie sprzedaje.
W tym artykule pokażę Ci:
W świecie web developmentu, za sprawą mediów społecznościowych zwłaszcza modne technologie przyciągają uwagę. „Zróbmy to w React”, „Vue jest teraz standardem”, „Next.js to przyszłość” – takie hasła często padają już na etapie planowania strony internetowej. Niestety, wiele firm myli wybór technologii z efektywnością biznesową.
Wybór najnowszego frameworka rzeczywiście ma swoje pozytywne strony: strona zrealizowana w nowej technologii może działać lepiej, szybciej czy – jak lubią mawiać projektanci UX – „budować określone doświadczenie”. Problem pojawia się wtedy, gdy to doświadczenie budowane jest wyłącznie dla oka, a zapomina się o tym, co najważniejsze z perspektywy biznesu – czy taka strona faktycznie pozyskuje klientów?
Weźmy na przykład stronę zbudowaną w React jako SPA (Single Page Application), bez odpowiednio zaimplementowanego SSR (Server-Side Rendering). Dla użytkownika wygląda efektownie, działa dynamicznie… ale dla Google to niemal pusta karta, której nie da się zindeksować poprawnie. Efekt? Piękna strona, która nie pojawia się w wyszukiwarce – a co za tym idzie, nie generuje żadnego ruchu organicznego, czyli zainteresowania w wyszukiwarce Google.
Inny częsty problem to brak CMS-a. Deweloperzy budują piękny front-end, ale zapominają (lub celowo rezygnują) z systemu zarządzania treścią. Rezultat? Każda zmiana – nawet najdrobniejsza aktualizacja oferty czy meta title – wymaga pracy programisty, bo marketer lub właściciel firmy nie mają do niej dostępu.
Wybór technologii, która nie jest dopasowana do realnych potrzeb biznesu, może mieć dużo dalej idące skutki niż tylko problemy z aktualizacją treści. Cierpi na tym nie tylko SEO, ale cała strategia pozyskiwania klientów online.
Nowoczesne frameworki JavaScriptowe, takie jak React czy Vue, renderują zawartość strony dopiero po stronie użytkownika (tzw. client-side rendering). Oznacza to, że kiedy robot Google trafia na taką stronę, często nie widzi żadnej treści – bo ona jeszcze nie została załadowana.
W praktyce oznacza to jedno: Google nie wie, o czym jest Twoja strona. A jeśli nie wie, to nie wyświetli jej w wynikach wyszukiwania.
Bez dodatkowych zabiegów jak SSR (server-side rendering) czy prerendering, strona zbudowana w takim frameworku może być po prostu niewidoczna dla wyszukiwarki – nawet jeśli wygląda jak z prezentacji Apple.
Jeśli Twoja strona nie ma CMS-a, zespół marketingu jest praktycznie bezsilny. Nie może:
Każda z tych rzeczy trafia na listę zadań programisty, który ma swój backlog, inne priorytety, często długie terminy – i swoją stawkę godzinową.
W efekcie nawet najprostsze działania marketingowe są opóźnione lub zablokowane. Firma traci dynamikę, możliwości testowania i… leady.
Nowoczesne technologie front-endowe często robią świetne pierwsze wrażenie. Ale gdy już strona ma zacząć pracować – pojawia się temat utrzymania i rozwoju, który w przypadku Reacta, Vue czy Next.js nie należy do tanich ani szybkich w realizacji.
Zespoły programistów pracujących z frameworkami JavaScriptowymi to często wysoko wykwalifikowani specjaliści, których stawki godzinowe są znacznie wyższe niż w przypadku typowych developerów WordPressa.
Nie dość, że trudniej ich znaleźć, to jeszcze są mniej elastyczni czasowo – bo zazwyczaj pracują na dużych projektach, gdzie „drobna zmiana tekstu” to dla nich zlecenie nie z tej bajki.
W przypadku strony bez CMS-a (a tak bywa często w „customowych” projektach), każda zmiana wymaga wejścia w kod. A to oznacza:
To wszystko to czas + roboczogodziny = pieniądze. I to nawet przy najprostszych działaniach, jak aktualizacja adresu, dodanie nowej usługi czy zmiana tytułu SEO.
Strony oparte na zaawansowanych frameworkach wymagają regularnych aktualizacji bibliotek, środowisk, zależności. Do tego dochodzą:
To wszystko wciąga czas zespołu technicznego, który albo jest wewnętrzny (czyli drogi w utrzymaniu), albo zewnętrzny (czyli wystawia faktury).
I nagle okazuje się, że utrzymanie strony kosztuje tyle, co solidna kampania leadowa – tylko że nie przynosi leadów.
Nie zrozum nas źle – nowoczesne frameworki front-endowe mają swoje miejsce i zastosowanie. To nie są złe technologie. Problem zaczyna się wtedy, gdy są wybierane z rozpędu, „bo wszyscy tak robią”, albo „bo wyglądają nowocześnie”. Tymczasem nie każda strona musi być aplikacją, a nie każda firma potrzebuje rozwiązań na poziomie systemu bankowego.
Nowoczesne technologie mają sens wtedy, gdy:
W takich przypadkach React, Vue czy Next.js są świetnymi narzędziami. Ale nawet wtedy – trzeba pamiętać o jednej rzeczy…
Nawet najbardziej technologicznie zaawansowana firma potrzebuje:
Dlatego jeśli decydujesz się na nowoczesny stack technologiczny, zadbaj o dwie rzeczy:
To może być Headless CMS, klasyczny panel administracyjny albo prosty edytor – ważne, żeby dział marketingu nie musiał pisać do programisty z prośbą o zmianę przecinka.
Na szczęście wybór technologii nie musi być czarno-biały. Nie jesteś skazany ani na przestarzałe rozwiązania, ani na przeinwestowane „rakiety”, które są piękne, ale niepraktyczne.
Kluczem jest dopasowanie technologii do realnych potrzeb firmy – tych biznesowych, marketingowych i operacyjnych.
W zależności od skali firmy, celów i zespołu, do gry wchodzą:
Wbrew temu, co można czasem usłyszeć w środowisku technologicznym, WordPress wciąż pozostaje jednym z najbardziej elastycznych, dostępnych i skutecznych rozwiązań dla większości firm – niezależnie od branży.
Dlaczego?
Bo pozwala:
Dla firmy przemysłowej, produkcyjnej, B2B:
Strona ma być funkcjonalna, dobrze widoczna w Google, łatwa w rozbudowie o nowe usługi, aktualności, projekty.
WordPress sprawdzi się idealnie:
Dla SaaS i firm technologicznych:
Jeśli nie potrzebujesz rozbudowanego panelu użytkownika, tylko landing + SEO + blog + strona produktu –
WordPress nadal jest bardzo dobrym wyborem:
Nowoczesna strona internetowa nie musi być oparta na najnowszym frameworku, żeby była skuteczna. Często wręcz przeciwnie – im bardziej skomplikowana technologia, tym większe ryzyko, że strona nie będzie spełniać swojej najważniejszej roli: pozyskiwania klientów, wspierania marketingu i budowania widoczności w Google.
To, co powinno być podstawą decyzji o wyborze technologii, to nie moda ani trendy w świecie IT, tylko realne potrzeby Twojego biznesu:
Jeśli odpowiedź na któreś z tych pytań brzmi „nie” – warto się zatrzymać i przyjrzeć temu bliżej.
Sprawdzimy dla Ciebie:
Kliknij tutaj i zamów bezpłatny audyt – a my wrócimy do Ciebie z konkretnymi rekomendacjami.
Bez zobowiązań. Za to z realną wartością.